czwartek, 6 września 2012

Rozpoznawanie kłamstwa #1 Fakty i mity

www.flickr.com/photos/oberazzi
Rozpoznawanie niewerbalnych symptomów kłamstwa często jest traktowane jako sztuka magiczna. „Zajmujesz się wykrywaniem kłamstwa? Mam trójkę rodzeństwa. Czy to prawda?” Pojęcia kontekstu, normalizacji, prawdopodobieństwo nie brzmią zbyt dobrze gdy opowiadasz komuś o tej dziedzinie wiedzy. Dzięki serialom, kiepskim blogom i książkom nastawionym przede wszystkim na zysk, a nie rzetelne informowanie, funkcjonuje publicznie mnóstwo mitów i (nomen omen) kłamstw, związanych z  detekcją niewerbalnych symptomów oszustwa. Dziś postaram się uporządkować podstawowe pojęcia i zarysować rodzaj wstępu, elementarnej wiedzy którą musi posiadać osoba zajmująca się rozpoznawaniem kłamstwa. 

"Analiza komunikacji niewerbalnej jest łatwa i intuicyjna"

Podświadomie– owszem. W końcu reagujemy na czyjeś zachowanie niewerbalne instynktownie i naturalnie. To swoisty skrót – nie musimy korzystać z analitycznego wysiłku naszego mózgu, wszystko przebiega bez udziału umysłu, natłoku myśli i sprzecznych konkluzji. Jednak świadoma analiza, wyciąganie wniosków i aplikowanie ich w czasie rzeczywistym zmusza nas do przebycia dłuższej drogi. Detekcja komunikacji niewerbalnej to działanie wyjątkowo złożone i wymagające treningu. Praktycznie w tym samym czasie należy rejestrować ruchy stóp, dłoni, postawę ciała, natężenie, wysokość, brzmienie głosu, ekspresje mimiczne etc. Dodatkowo najlepiej skorelować sygnały niewerbalne z mową – wówczas można osiągnąć najlepsze informacje. Zatem pierwszym problemem, z którym będziemy się borykać to nadmiar informacji. Jak sobie z nim poradzić? O tym już wkrótce.


"Kłamstwo objawa się w konkretnych gestach, ruchach, spojrzeniach, zachowaniach"

 „Nie istnieją oznaki samego kłamstwa – żaden gest, ekspresja twarzy czy skurcz mięśnia sam w sobie i przez się nie znaczy, że ktoś kłamie.”  Paul Ekman

To nie magia. Nie istnieje mistyczny sekret, tajemny gest, który nieomylnie zdradza kłamstwo. To pierwszy zawód i powód do zniechęcenia – „skoro nie mogę mieć pewności czy ktoś kłamie, to po co się tym zajmować”. Analiza niewerbalnych symptomów kłamstwa sprowadza się de facto do analizy sygnałów stresu, zaniepokojenia, zdenerwowania.  Rejestrując je, umieszczając we właściwym kontekście i w odniesieniu do normy (patrz: normalizacja), możemy co najwyżej stwierdzić wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia fałszu. Co więcej, istnieją stereotypy, „ludowe przekazy”, które są co najmniej nieprecyzyjne i zniekształcają obraz komunikacji niewerbalnej w interakcjach międzyludzkich. Na przykład powszechnym błędem przy rozpatrywaniu manipulatorów jest przekonanie, że świadczą one niezbicie o wysokim poziomie zaniepokojenia. Tymczasem bawienie się długopisem, pocieranie brody lub drapanie się po karku może być oznaką zupełnie odmiennych reakcji, jak np. poczucie pewności, bądź też stanowić zwykły nawyk danej osoby! Podobnie rzecz ma się z kwestią kontaktu wzrokowego – czy kłamca będzie częściej i intensywniej patrzył w oczy rozmówcy, czy wręcz przeciwnie, będzie uciekał wzrokiem? Ciekaw jestem waszych odpowiedzi na to pytanie - zamieśćcie je w komentarzach! 

"Jeśli przeczytam książkę/bloga/pójdę na szkolenie/obejrzę film/serial będę doskonale rozpoznawał kłamstwo!" oraz "Wytrenowana osoba może ze stuprocentową pewnością rozpoznać kłamstwo i to w mgnieniu oka!"

Ostatnie mniemanie upowszechniło się dzięki serialowi "Lie to me". Główny bohater, Cal Lightman (wzorowany notabene na Paulu Ekmanie) potrafi rozpoznać kłamstwo z jednego ruchu brwi, w przeciągu kilku sekund zna skrywaną prawdę, ze zdjęcia odczytuje nastrój, wiek, rozmiar buta, upodobania i imię matki podejrzanego. I mimo że sam serial ma całkiem niezłe podstawy naukowe, to kolejny raz - życie to nie magia i bajka, a w szczególności nie amerykański film. Badania wskazują, że osoby niedoświadczone są w stanie wykryć kłamstwo u ludzi nieznajomych na poziomie równym lub nieco wyższym od przypadkowego. Naturalnie, każda forma pogłębiania wiedzy i treningu pozwala zwiększyć prawdopodobieństwo poprawnej detekcji, ale nie ma "5 niezawodnych sposób na rozpoznanie kłamcy", kursów, które zagwarantują, że staniesz się mistrzem detekcji oszustwa lub programu, który uczyni Cię drugim Calem Lightmanem. Jednak po tej łyżce dziegciu, proponuję beczkę miodu: wielu badaczy (jak choćby deTruck i Miller) stwierdzili, że "ludzie mogą być szkoleni, aby skutecznie posługiwać się sygnałami behawioralnymi służącymi do wykrywania kłamstwa u różnych osób." Zatem - warsztaty czy szkolenia mogą być doskonałym początkiem i po ich przebyciu przewyższa się w zakresie wiedzy i umiejętności większość społeczeństwa, ale do mistrzostwa droga daleka. I pamiętajmy - górna granica prawdopodobieństwa poprawnej detekcji kłamstwa to ok. 80%. W porównaniu do rzutu monetą (bo niewprawny obserwator dysponuje szansą poprawnej detekcji na poziomie ok 50%) to naprawdę dużo.

Problem normalizacji

Aby stwierdzić, czy poziom zaniepokojenia rośnie bądź spada, bazując na ilości manipulatorów i ilustratorów, trzeba najpierw poznać normę bazową. Załóżmy, że mamy do czynienia z Włochem i Koreańczykiem – pierwszy z nich będzie żywiołowo gestykulował podczas opowiadania historii, drugi natomiast będzie wyjątkowo oszczędny w gestach. Nie oznacza to naturalnie, że Azjaci częściej kłamią – po prostu w ich wypadku zmienia się norma (tutaj: relacja ilustratorów do manipulatorów). Podobnie jest z innymi elementami: ktoś może mieć tik nerwowy, który powoduje nasilone mruganie lub nerwowe ruchy nogą. Ktoś inny może prezentować wyjątkowo często określoną ekspresję – np. twarz prezydenta Chin wydaje się nieustannie eksponować pogardę – tymczasem to naturalne ułożenie mięśni mimicznych dla tego konkretnego przypadku. Więcej o normalizacji i kontekście w tym wpisie.

Tymczasem czekam pytania i wątpliwości – komentarze są do Waszej dyspozycji!

4 komentarze:

  1. "Czy kłamca będzie częściej i intensywniej patrzył w oczy rozmówcy, czy wręcz przeciwnie, będzie uciekał wzrokiem"- podejrzewam, że to zależy od konkretnego przypadku. Kłamca, który nie chce skłamać, ale musi i wstydzi się tego może uciekać wzrokiem. Kłamca, który nie musi skłamać, ale chce coś osiągnąć dzięki temu, będzie chciał być wiarygodny, dla tego będzie starał się pokazać że nie ma nic do ukrycia patrząc prosto w oczy. To tylko moje podejrzenia oczywiście. :)

    /Szymon.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Twoją opinią i sądzę podobnie, pragnę dodać jeszcze, że w drugim przypadku kłamca będzie przesadnie patrzył w oczy, mam na myśli patrzenie w oczy praktycznie nieustannie. :)

    /Eryk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielu ludzi zna juz ta zasade ze klamca zwykle nie patrzy w oczy. Dlatego bardziej wyrafinowany klamca bedzie przesadnie patrzyl w oczy rozmowcy, podoba mi sie ten blog, przeczytalam juz pare wpisow i jestem w trakcie czytania kolejnych. Dzieki!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o rozpoznawanie kłamstwa to jest wiele jego symptomów, ale na pewno najskuteczniej jest to zrobić podczas badania wariografem. Na czym polega takie badanie dowiecie się z tego artykułu https://www.wariograf.com.pl/na-czym-polega-badanie-wariografem/, moim zdaniem jeśłi ten temat was interesuje, na prawdę warto jest ten artykuł przeczytać

    OdpowiedzUsuń