wtorek, 28 sierpnia 2012

Twarz czy maska? Oto jest pytanie...

Jocelyn Wildenstein
Bierzemy się za analizę ekspresji mimicznych, szkolimy w rozpoznawaniu coraz subtelniejszych znaków, aż tu nagle... Spotykamy wyznawczynię Kultu Wiecznej Młodości, kapłankę z wyspy Botoks. I cała nasza wiedza, ciężka praca i umiejętności idą na marne - bo w takiej masce, naciągniętej do granic możliwości, nie zobaczymy...nic.

Gdy zbliża się czas, w którym zmarszczki powstają nie tylko podczas uśmiechu, w oczach już-nie-młodej bogini pojawia się przerażenie. Czym prędzej wybiera się wiec do świątyni Piękna Wiecznego, by arcykapłan z lancetem w dłoni mógł zaradzić wszystkim jej problemom. Zmarszczki na czole - ależ proszę, facelifting, porównywalny do naciągnięcia skóry i spięcia jej z tyłu głowy klamerką. Efekt - idealnie gładkie czoło! "Kurze łapki"? Nie ma sprawy - solidne zastrzyki z botoksem załatwią sprawę. A do tego korekta brwi, nosa, uszu, policzków...

czwartek, 23 sierpnia 2012

"Czuwaj!" - czyli harcerz rozpoznaje kłamstwo


Miałem wczoraj przyjemność poprowadzić warsztaty „Rozpoznaj kłamcę” podczas wyjątkowej, X Wędrowniczej Watry. Mimo że z harcerstwem niewiele mnie łączy, to do teraz jestem oczarowany pracą z tymi młodymi, szalenie aktywnymi i ciekawymi ludźmi.

Sam warsztat dotyczył rozpoznawania niewerbalnych symptomów oszustwa.  Temat wydaje się (chyba?) całkiem ciekawy, jednak zainteresowanie nim... przekroczyło moje oczekiwania. Powstało niewielkie zamieszanie i zamiast prowadzić zajęcia dla 20 osób, pracowałem z czterdziestoma (!) harcerzami. W normalnej sytuacji poprowadzenie warsztatu byłoby chyba niemożliwe – jednak "moja" grupa zaskoczyła mnie kompletnie poziomem zdyscyplinowania, pełnego zaangażowania i aktywności - ale o tym za chwilę.

środa, 15 sierpnia 2012

Grycanka i hydra społecznego ładu

Weronika Grycan

„Ta maciora! Locha! Buka!” - internauci nie zostawiają na Grycance suchej nitki. Wydaje się, że cała sieciowa populacja powstała we wspólnym okrzyku złości i obrzydzenia… Ale, ale. Przecież każdy z nas ma otyłą ciotkę, zna pociesznego grubaska, czy koleżankę o zdecydowanie obłej budowie ciała. Jakie niepisane przykazanie przekroczyła Weronika Grycan? Co sprawiło, że potępia się ją niczym wojennego zbrodniarza?

Tego fenomenu nie wyjaśni tylko nadwaga naszej „celebrytki” i jej intelektualne niedociągnięcia. Żeby wzbudzić lawinę złośliwych komentarzy i ogólnonarodowej niechęci, potrzeba czegoś więcej. Weronika Grycan złamała stereotyp. Dopuściła się wandalizmu interakcyjnego na szeroką skalę.


piątek, 10 sierpnia 2012

"Po­całun­ki są tym, co po­zos­tało z języ­ka raju."

Źródło: Fakt.pl
kliknij, by powiększyć




Pan premier całuje, a żona się odsuwa? Czyżby wygrany wyścig wyborczy nie radował pani Tusk? A może to po prostu niechęć do publicznych czułości?

Kiedy tylko nadejdzie wiosna, zakochane pary licznie pojawiają się na ulicach i deptakach. Co ciekawe, niemal natychmiast możemy stwierdzić (nie widząc nawet twarzy i nie słysząc słów) stopień uczucia i wzajemnego "przyciągania" - wszystko za sprawą oceny dystansu i natężenia kontaktu fizycznego.
 Standardowy podział obejmuje: 
• strefę intymną (do 0,5 m) 
• strefę osobistą (do 1,2 m)
• strefę społeczną (do 3,5 m)
• strefę publiczną (do 7,5 m i więcej )

Jednak samo bieganie z miarką pomiędzy zakochanymi niewiele wyjaśni – przecież bliskie sobie osoby zazwyczaj "przebywają" w sferze intymnej lub osobistej. Pytanie więc brzmi nie "ile", ale "jak".
Czy zatem pani Małgorzata Tusk jest zadowolona z publicznego całusa?

wtorek, 7 sierpnia 2012

Olimpiada i koronowana głowa

Królowa nie jest zadowolona. Jeszcze kilkaset lat wcześniej ktoś wylądowałby w pałacowych lochach, a może nawet stracił głowę. Wszyscy podświadomie czujemy, że lepiej nie wchodzić Jej Wysokości w drogę – pytanie co nam w tym pomaga? 
 
By przetrwać, musieliśmy rozwinąć umiejętność analizy ekspresji mimicznych. Ta wrodzona zdolność pozwala nam funkcjonować w społeczeństwie;  jej brak byłby niemal śmiertelnym zagrożeniem. Podam przykład:  Twój szef ma minę jak brytyjska królowa, Ty natomiast pewnie wkraczasz do jego gabinetu i rozpoczynasz dyskusję o podwyżce. Nie trzeba być geniuszem, żeby przewidzieć jak to się skończy.